Holenderka w wersji premium – Recenzja roweru cargo Babboe City Mountain


Roweru Babboe City nie trzeba nikomu przedstawiać, gdyż jest to jeden z najpopularniejszych rowerów cargo w Polsce ze względu na jego relatywnie łatwą dostępność (dobra sieć dystrybucyjna) oraz stosunek jakości do ceny. Zawsze uważałem, że klasyczny Babboe City jest bardzo dobrym rozwiązaniem dla osób, które rozpoczynają swoją przygodę z rowerami cargo. Ma on wszystkie podstawowe cechy, które są potrzebne sprawnemu rowerowi towarowemu, a jednocześnie kosztuje najmniej spośród importowanych modeli zagranicznych. Jeżeli jednak ktoś jest bardziej wybredny (jak ja 😉), to klasyczny Babboe City wydawał się nieco przyciężki i w porównaniu z droższymi modelami (np. z aluminiową ramą i skrzynią z tworzywa) - czuło się jednak różnicę w lekkości prowadzenia i ogólnym „sznycie” wykończenia (no ale dzięki temu był tańszy). 
 


W zasadzie można powiedzieć, że rower jest rower, ale jeśli jeździsz nim codziennie, pokonujesz wzniesienia, zjeżdżasz z pochyłości i jeszcze pakujesz na niego kilkadziesiąt kilogramów lub pasażerów, to po pewnym czasie podzespoły robią różnicę. Zawsze oczywiście można było w zbliżonej cenie zbudować rower w którymś z krajowych warsztatów – i sam tak zrobiłem według własnych preferencji – jednak to droga wymagająca osobistego zaangażowania i determinacji bez 100% gwarancji sukcesu. Nasze trzykołowe cargo od Artoboros było wspaniałe i odmieniło nasze codzienne życie, jednak po jakimś czasie jego waga również nas zmęczyła (zwłaszcza Anię). Dlatego z ekscytacją przyjąłem propozycję wypróbowania przez dwa tygodnie nowszej wersji elektrycznego Babboe City Mountain. Miałem okazję jeździć nim krótko na Międzynarodowym Festiwalu Rowerów Cargo w Berlinie w 2018 roku i wiedziałem, że to już zupełnie inna półka. Babboe, które ma w swojej ofercie bardzo różne modele (dwu i trzykołowe, elektryczne i bez wspomagania) postanowiła tym modelem dołączyć do światowej czołówki rowerów cargo. Myślę, że to się udało.


I teraz powiecie: ale przecież Babboe City już ma wersję elektryczną (Babboe City-E), więc o czym mówimy? Owszem ma, jednak Babboe City Mountain to wersja premium tego rozwiązania. Wszystko po kolei wyjaśnię. Zacznijmy jednak od krótkiego wprowadzenia dla tych, którzy rowerów Babboe nie znają. Jeżeli bardzo się spieszysz, zapraszam Cię do obejrzenia tej wideo-prezentacji roweru i relacji z jazdy - szczegóły doczytasz poniżej 😊

 

RAMA

Jak się tym jeździ? Rower pochodzi z Holandii i doświadczenie jazdy na nim najlepiej porównać właśnie do klasycznej holenderki. Wyobraźcie sobie jazdę na miękkim krążowniku w stylu Gazeli, do której ktoś z przodu doczepił Wam taczkę. Jest to zdecydowanie rower miejski, co oznacza że dobrze radzi sobie na krawężnikach i nierównościach jakie spotkacie w polskich miastach. Czasem mam wrażenie, że duńskie modele są zaprojektowane jedynie na równe skandynawskie drogi :-) Na co dzień jeżdżę Bullittem, który jest long-johnem zaprojektowanym w pierwszej kolejności dla kurierów, więc jego rama jest bardziej sportowa, sztywna, a sylwetka rowerzysty pochylona (wideo-prezentację tego roweru też znajdziecie na moim kanale You Tube). Całe przed-cargowe życie jeździłem na rowerze szosowym, więc moje osobiste preferencje to twarde siodełko i pochylone plecy. Na Babboe City Mountain jedziecie jednak tak komfortowo jak na rowerze miejskim: proste plecy, wyciągnięte ręce, szeroka kierownica i miękkie siedzisko – zdecydowanie jest to miejski rower familijny (co oczywiście nie wyklucza zastosowania go w celach logistycznych przy zmianie skrzyni na odpowiednią). Myślę, że metafora motoryzacyjna będzie tu na miejscu – jeżeli Bullitt jest sportowym autem ze sztywnym zawieszeniem umożliwiającym agresywną jazdę, to Babboe City Mountain będzie rodzinnym mini-vanem do pokonywania szos i podmiejskich dróg. Ta miękkość ramy sprawia, że rower dobrze absorbuje wstrząsy, co jest istotne z perspektywy wożony w nim małych pasażerów. Promień skrętu jest bardzo przyzwoity i wystarczający na warszawskie DDR, jednak nie wykonacie tu szybkiego agresywnego zwrotu w pochyle, bo to po prostu nie jest rama dla miłośników alleycatów. Wymiary i regulacja ramy pozwalają na wygodną jazdę osobom o wzroście od 157 do 198 cm.


Skrzynia Babboe City w wersji logistycznej.



SILNIK I NAPĘD
 
Rama roweru pozostaje bez zmian, jednak jej ciężar jest równoważony przez głównego bohatera tego odcinka – silnik centralny Yamahy. W modelu Babboe City-E silnik zapleciony był w tylnym kole. Silniki takie są tańsze, jednak silniki centralne, choć droższe, są bardziej efektywne, lepiej rozkładają środek ciężkości ramy oraz nie blokują możliwości zastosowania piasty wielobiegowej zamiast przerzutki zewnętrznej. Rodzaj biegów to oczywiście indywidualna preferencja, jednak jeśli ktoś jeździ całorocznie, to z przerzutką planetarną nie ma problemu z czyszczeniem kasety z soli i błota. Ktoś może powiedzieć, że przerzutka planetarna jeśli się zepsuje, to jest od razu cała do wymiany, a to kosztuje niemało (co najmniej 1000 PLN). To prawda, ale takie przerzutki psują się statystycznie bardzo rzadko. To więc kwestia wyboru czy wolimy zainwestować raz a dużo w przerzutkę planetarną, czy mniej w zewnętrzną i serwisować ja przynajmniej raz do roku. Ja musiałem wymieniać kasetę i łańcuch po każdej warszawskiej zimie, więc aktualnie jestem fanem przerzutki planetarnej, ale każdy ma swoje zdanie na ten temat. Krakowskim targiem: dobrze jest mieć wybór. 


Wracając do silnika – co tu się wydarzyło?! Jest naprawdę mocny! Oczywiście mieści się w przepisowych 250W, jednak jego moment obrotowy (70-80 Nm) jest imponujący i rower startuje na skrzyżowaniu jak rakieta ku zdziwieniu oczekujących za mną kierowców. Bateria o pojemności 400 Wh w tym modelu zamontowana jest w skrzyni pod ławeczką (w modelu City-E była na bagażniku). Oczywiście łatwo wyjmuje się ją do ładowania, które trwa 4-5h i pozwala spokojnie przejechać ponad 60 km (bywają lepsze osiągi, ale to nadal jest bardzo dobry wynik biorąc pod uwagę ciężar tej konstrukcji). Przy moim użytkowaniu oznaczało to jeżdżenie na jednej baterii przez 5-6 dni. Dostępne są trzy tryby wspomagania – Eco, Normalny i Wysoki (do pokonywania wzniesień). Silnik pozwala nam komfortowo pedałować z prędkością 25-30 km/h (przy 25 km/h wspomaganie, zgodnie z przepisami, się rozłącza). Bateria zasila również jasne oświetlenie ledowe AXA z przodu i z tyłu.


Ze względu na tę moc, prędkość i masę, rower wyposażono w hydrauliczne hamulce tarczowe Tektro z przodu i z tyłu (model City-E miał hamulec tarczowy z tyłu i rolkowy z przodu, model nieelektryczny jedynie hamulce rolkowe). W moim własnym teście hamowanie awaryjne z górki od prędkości 30 km/h do zera zajęło długość roweru, czyli ok. 2,5 metra. Żyleta.


Skoro już mowa o napędzie, to zastosowana tu przerzutka planetarna to system Nu Vinci 330, a więc nie byle co. Jest to tzw. przerzutka bezstopniowa. Z matematycznego punktu widzenia liczba biegów jest tu nieskończona, bo mechanizm przesuwa się płynnie (bez potrzeby zatrzymania korby) między biegiem wyższym a niższym. W praktyce jest do odpowiednik przerzutki 8-9 stopniowej. Biegi możecie też zmieniać na postoju, więc jeśli zapomnicie zredukować bieg dojeżdżając do skrzyżowania, nie jest to już problemem. To samo rozwiązanie funkcjonuje też w moim drugim rowerze Butchers and Bicycles. Jeśli interesują Was techniczne bebechy tej kosmicznej piasty, to polecam film na jej temat:


 
SKRZYNIA

Skoro znamy już podwozie i napęd, to zajmijmy się kokpitem. Skrzynia ładunkowa Babboe City pozytywnie mnie zaskoczyła. Jeździłem tym rowerem wcześniej przez chwilę, ale dopiero teraz mogłem użytkować go przez dłuższy czas. Zazwyczaj skrzynie long-johnów mieszczą o wiele mniej niż rowerów trzykołowych (poczytaj więcej o różnicach między dwoma rodzajami rowerów cargo), jednak tutaj ta różnica nie wydawała się aż taka duża. Wszystko przez kielichową konstrukcję skrzyni, która rozszerza się ku górze i okazuje się, że to nie tylko rozwiązaniem estetycznym, ale też realnie zwiększa ładowność. Wymiary skrzyni to 82 x 62 x 55 cm (długość, szerokość, głębokość). Gwarantowana bezpieczna ładowność to 80 kg.



Fot. Cargo Bike Magazine

Standardowo w skrzyni znajduje się ławeczka z miejscem i pasami dla dwójki dzieci. Dodatkowo z przodu możecie zamontować adapter do fotelika maxi-cosi, więc maksymalnie zmieścicie w skrzyni trójkę dzieci – widziałem, to nie tylko teoria! Można też zamontować drugą ławeczkę, wtedy czwórkę samodzielnie siedzących dzieciaków (ale na taką liczbę to już warto rozważyć rower trzykołowy). Jak w każdym rowerze cargo, można też zamontować daszek przeciwdeszczowy lub osłonę na samą skrzynię, żeby nie zostawiać sprawunków na wierzchu. Z dodatkowych akcesoriów do wyboru są też miękkie podkładki do siedzenia lub maty antypoślizgowe na podłogę.


Fot. Cargo Bike Magazine.


Przy skrzyniach wykonanych ze sklejki trzeba mieć na uwadze, że choć są bardzo estetyczne i mają „eko” wygląd, to po kilku latach pod chmurką ich stan wizualny się pogarsza (drewno ciemnieje lub ma zacieki). Rozwiązaniem tej sytuacji jest przetarcie skrzyni papierem ściernym i pomalowanie jej nieprzezroczystą farbą – tak się składa, że Model Babboe City Mountain możecie zamówić fabrycznie od razu ze skrzynią pomalowaną na kolor szary. Babboe wypuściło też limitowaną kolekcję w kolorze czarnym – Dark Rider. Moim zdaniem prezentują się bardzo dobrze. Opcjonalnym akcesorium jest też pokrowiec na cały rower (w wersji budżetowej możecie też zastosować standardowy pokrowiec na motocykle).


 
Na koniec – o co chodzi z tym premium? Oto porównanie wariantów modeli Babboe City:


Babbe City Mountain
Babboe City-E
Babboe City
Silnik
Yamaha centralny
W tylnej piaście
-
Przerzutka
Planetarna bezstopniowa Nu Vinci
Zewnętrzna siedmiobiegowa Shimano
Planetarna siedmibiegowa Shimano Nexus
Hamulce
Tarczowe hydrauliczne Tektro
Tarczowy hydrayliczy Tektro tył
Rolkowy Shimano przód
Rolkowe Shimano
Oświetlenie
Akumulatorowe AXA
Led bateryjne
Led bateryjne
Cena
16 500 pln
11 000 pln
6 500 pln

Jeżeli zainteresował Was ten model, to możecie w łatwy sposób skontaktować się z jego polskim dystrybutorem, który operuje z Krakowa, ale ma też przedstawicielstwa w innych miastach (Warszawa, Poznań, Wrocław, Rzeszów). Możecie umówić się na jazdę próbną, a jeżeli się zdecydujecie, rower możecie zamówić z wysyłką i złożeniem. Choć jeszcze parę lat temu, wydawało się to abstrakcją, to rowery cargo możecie już nabyć na raty lub w leasingu.


 
Szczegóły, dane kontaktowe oraz więcej rowerów i akcesoriów znajdziecie na stronie Babboe Polska.

Uwaga: jeżeli przy zakupie dowolnego roweru skorzystacie z hasła „Jeden samochód mniej”, czeka na Was darmowe akcesorium! Śmiało.

Jeśli macie własne doświadczenia z tym modelem, piszcie w komentarzach. Jak zawsze zapraszam też na Facebooka, Instagrama, a od niedawna także na YouTube. Mam nadzieję, że wkrótce pojawią się tu kolejne recenzje. Polecam też Waszej uwadze wpis o tym Co rozważyć kupując rower cargo.

Powyższy wpis powstał we współpracy z marką Babboe, która udostępniła rower do testów.

Komentarze

  1. Bardzo fajny rower, ale we Wrocławiu niestety się to nie sprawdzi. Dlatego zdecydowałem się na kupno roweru szosowego. Znalazłem fajną ofertę na stronie sklepu https://www.bikesalon.pl/ i po namyślę, zamówiłem nowy rower :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz